Strona 1 z 1

KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 28 Czerwiec 2011, o 12:08
przez Góral
W sobotę Władimir Kliczko (55-3, 49 KO) zmierzy się z Davidem Haye'em (25-1, 23 KO) w starciu w wadze ciężkiej - najbardziej oczekiwanym od wielu lat, a przynajmniej od czasu, gdy na ringu rządził Lennox Lewis.

Pojedynek o tytuły WBO i IBF (należące do Ukraińca) oraz WBA (do Brytyjczyka) odbędzie się w Hamburgu, czyli zaledwie 360 km od Szczecina. Bilety jeszcze są, od 85 zł na koronie stadionu HSV do 24 tys. zł przy ringu, z pełnym wyszynkiem - bo w Niemczech tak właśnie wyglądają wielkie wydarzenia pięściarskie. Bardziej liczy się w nich show niż sport - kiedy z bratem Władimira Witalijem walczył Albert Sosnowski, wieczór w Gelsenkirchen składał się w sumie z trzech walk. Więcej czasu zajęły koncerty rockowe i występy satyryków niż boks. Wystylizowani kibice i ich towarzyszki z płyty stadionu głównie konsumowali przy wódeczce aż do pierwszego gongu walki wieczoru.

W sobotę odbędą się zapewne cztery pojedynki, choć w zapowiedzi wieczoru jest ich jak zwykle więcej.Pięściarzom oczywiście obojętne, ile boksu jest w ich wielkim wieczorze, bo i tak czekają na swoje w szatni - ale rozbijający rywali dekadę temu Lewis, do którego wzdychają Brytyjczycy, w takich okolicznościach nigdy nie walczył. Nigdy nie stanął na ringu w Niemczech. Bił się w USA i na Wyspach, gdzie - jak w Polsce - liczy się sport. Wieczór w Las Vegas, gdy Lewis zakończył karierę po pokonaniu Witalija Kliczki w 2003 r., składał się z siedmiu pojedynków. Słynny promotor Don King w USA organizował gale, w których bywało sześć pojedynków o tytuł mistrza świata. Takich, w których było pięć, zorganizował wiele.

Haye, choć sam niezły showman, pochodzi właśnie z tej części świata boksu, Władimir Kliczko z tej drugiej połówki. Lewisa Brytyjczycy wspominają jako mistrza najwspanialszego. Idealizują go, pytają o rady dla Haye'a. Mistrz mówi, że teraz waga ciężka jest słaba, w jego czasach było inaczej. Ale nie było.

Krytyka, że Lewis jest nudnym pięściarzem, że zabija wagę ciężką, była w jego czasach powszechna. Że dał się pokonać nieustabilizowanemu psychicznie Oliverowi McCallowi - to był fakt. W jednym z wywiadów z pięściarzem brytyjski dziennikarz pisze, że Lewis zdemolował Witalija Kliczkę - gdy tymczasem przegrał wszystkie rundy i od bardzo prawdopodobnej klęski uratowała go poważna kontuzja łuku brwiowego Ukraińca. Nawet na emeryturze Lewis przypomina żywy stereotyp karaibskiego luzaka (rodzice pochodzili z Jamajki), na leżaku w swojej rezydencji w Miami cieszy się słońcem i 150 mln dolarów zarobionymi na boksie.

Haye, jeśli rozbije Kliczkę, będzie więc bardziej ekscytującym pięściarzem w ringu i poza nim. Wystarczy wspomnieć, że jego prywatny odrzutowiec, którym w niedzielę odleciał z Londynu do Hamburga, wraca z Haye'em na pokładzie w niedzielę rano na wymarzony finał Wimbledonu, z niedawno poznanym kolegą Andym Murrayem (Murray jeszcze musiałby pokonać Kubota i wygrać w półfinale). Z wagą ciężką nie jest więc tak źle.

Brytyjczycy stoją murem za Haye'em. Lewis powtarza, że Kliczko ma przewagę fizyczną, przewagę siły ciosu, znakomitą technikę, a za sobą - świetną karierę amatorską. Ale przecież kluczem będzie szybkość, ruchliwość, serie ciosów - argumentuje były mistrz świata, zapominając, że Kliczko jak na dwa metry wzrostu jest bardzo ruchliwy i ma niezwykle szybkie ręce. Z kolei Ukrainiec jest przedstawiany jako człowiek lekko rozchwiany emocjonalnie.

W najpotężniejszym rynku medialnym świata, w poczytnym "Daily Telegraph" pojawił się wywiad, w którym Kliczko wspomina, jak był niszczony w szkole przez kolegów; opowiada, że mama nauczycielka wymagała od niego zbyt wiele w domu i że nienawidził tego, iż rodzina musiała w kółko podróżować za ojcem wojskowym - więc nigdzie nie czuł się jak w domu - i że sam był grzecznym chłopcem, który nigdy nikomu nie zrobił krzywdy.

Może nie jest twardy jak jego starszy brat, ale potrafi pokazać serce do walki. Dwukrotnie leżał na deskach po ciosach Samuela Petera, a jednak pokonał go w ich pierwszej walce - nie wspominając o łatwym zwycięstwie w drugiej.

Brytyjczycy po prostu wolą nie pamiętać, że Kliczko w ringu nie jest i nigdy nie był grzecznym chłopcem.


źródło - bokser.org

kilka zdjęć:
Image
Image
Image
Image
Image

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 29 Czerwiec 2011, o 17:46
przez Zioło
http://www.youtube.com/watch?v=5AS9Sb4tu8I&feature=aso
Niestety nie po "naszemu" ale zawsze coś można wychwycić :P

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 2 Lipiec 2011, o 15:45
przez kazik.
Zapowiada się ciekawa walka.

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 2 Lipiec 2011, o 16:04
przez Bioly
Osobiście chciałbym w końcu detronizacji Kliczków w ringu, dlatego życzę zwycięstwa Brytyjczykowi, lecz będzie on musiał stanąć na wyżynach swoich umiejętności, by mogło mu się to udać.

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 2 Lipiec 2011, o 17:41
przez Góral
Oj zapowiada się..

Chciałbyś, właśnie a dlaczego?
Według mnie jest to tylko kwestia czasu, ale co do Władimir-David to jeżeli David nie znokautuje Włada do 2rundy to po nim. Władimir narzuci mu swój styl - długie ciosy proste, a jak się już Ukrainiec rozkręci to niema bata! Tak więc Kliczko na punkty choć bardziej przewiduje nokaut z jego strony. :)

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 2 Lipiec 2011, o 21:38
przez devil'sGift
ej nie wie ktoś czy jest transmisja na żywo w necie bo mi kablówka właśnie padła, prawdopodobnie od deszczu...

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 2 Lipiec 2011, o 23:41
przez Góral
transmisja jest wystarczy wpisać klitschko-haye online.
albo raczej była :)


Wygrał Władimir po szermierce na pięści :D

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 3 Lipiec 2011, o 08:20
przez Michał
no i jak panowie wrazenia po walce ? Ja powiem szczerze ze czuje lekki niedosyt.

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 3 Lipiec 2011, o 14:10
przez Góral
ja nie spodziewałem sie niczego więcej.
Jako iż mam już jakie niejakie obeznanie to byłem pewien że żaden nie rzuci się na drugiego z agresją, bo ma za dużo do zaryzykowania.
Szczerze powiedziawszy to brakuje mi bokserów pokroju Mike'a Tysona, choćby ze względu na dramaturgię i ekscytację jego walk. Mike mimo że często to on stawiał na szali pas nigdy nie bał się pójść za ciosem tzn. runąć jak strzała i uderzać krótkimi sierpami które odprowadzały przeciwników do bram niebios. Mógł by się znaleźć jakiś pozytywny szaleniec, bo Haye się już skończył, Adamek (nie daję mu dużych szans) więc też będzie po nim. I znów zostaną Kliczkowie, którzy nie będą mieli godnych sobie przeciwników i Waga Królewska będzie miała znów kryzys. Tj. 2 mistrzów - braci, którzy jak wiadomo nie będą ze sobą walczyć a na "magazynie" brak odpowiednich przeciwników.

Re: KLICZKO-HAYE: STARCIE BOKSERSKICH ŚWIATÓW

PostWysłany: 7 Lipiec 2011, o 20:14
przez Kamil28
Moim zdaniem obaj dobrze walczyli , Kliczko mial przewage wzrostu , dluzsze ramiona, Haye dawal rade , ale on to troche taki pajac xD
Wywracal sie ciągle przed walka cwaniakowal ... Ale to dobry zawodnik.