Na zakupy chodzę z listą i jej się trzymam. Obiady żona gotuje w domu, przygotowujemy też w domu śniadanie do pracy. Kąpiemy się pod prysznicem, a nie w wannie. Zakręcamy kran, gdy myjemy zęby. Używamy
żarówek energooszczędnych. Jest tego sporo, a każda z takich czynności wpływa na nasz budżet. Może jednorazowo są to niewielkie kwoty i łatwo ich nie zauważyć, ale zebrane razem i do tego przez dłuższy okres potrafią szokować. Tyle pieniędzy ucieka przez brak dobrego planowania albo jest marnotrawione przez złe nawyki. A wystarczy trzymać się kilku zasad i już po kilku miesiącach da się odczuć różnicę. Rozumiem, że niektórzy stawiają wygodę ponad oszczędnościami, ale czasami jest to po prostu zwykłe lenistwo. A z tym można walczyć. I oszczędzać.