aha. no tak, źle zrozumiałem ale te ostatnie zdanie zajebiste.

co do tego połączenia Sw z kulturystyka to przychylam się do Oliwera. Siła w walce jest cudowna bo z butów potrafię wyrwać ale już pobiegać ciężko. Naprawdę nie jest to dobre połączenie. Teraz stoję w klubie z kolegą który od 15 lat trenuje różne style od bjj, prze mt, karate po winczu czy jakoś tak to się pisze. I powiedział mi we czwartek ważną rzecz. Albo masa albo szybkość i gibkość. Jam mam taki problem już tam abstrahując od gibkości, ale nie dam rady rąk z przodu w zamknięta gardę złożyć;] klata przeszkadza;] to samo z ramieniem, tez nie zegnę aż tak mocno żeby dobrze blokować, bo biceps przeszkadza. Najgorzej jest obecnie z bieganiem bo mi mięsień przy piszczelu puchnie brutalnie. ale to już nie długo;] od dzisiaj ostatnie 5 tygodni masy;]

widzę Devil masz ten problem co ja:) piszczele, a raczej mięśnie osadzone przed piszczelami są bardzo narażone na przeciążenie...
niestety u nas na siłowniach ciężko o maszyny do ich trenowania, mnie też osobiście męczy ten problem,
podczas szybkiego chodu strasznie napierdzielają...
co do ograniczenia ruchów... ja to czasem się pod prysznicem nie mogę porządnie umyć bo do pleców nie sięgam:P
także nieciekawe utrapienie... a co dopiero mówić o walce przy naprawdę sporej masie mięśniowej gdzie proces dotleniania mięśni
trwa dłużej ze względu na ilość potrzebnego tlenu...
siłownia jako zwiększenie siły, wzmocnienie, "pogrubienie" czy utwardzenie włókien mięśniowych, zwał jak zwał, za tym jestem jak najbardziej:) ale nigdy kulturystyka + sztuki walki...

PS: zeszliśmy z wręcz "inteligentnego" i "ciekawego" tematu panowie:P

bo inteligentni ludzie potrafią inteligentnie dyskutować;]
Co do wydolności to owszem jest różnica przy dużej masie, ale jest z tym u mnie cosraz lepiej. Juz 3 rundy po 3 min wytrzymuje bez problemów, gorzej pod koniec sparingów i po ze ścięgnami w pachwinie, Ciężka noga i potężne siłowe kopnięcia szczególnie te powyżej midelkicki strasznie je naciągają, już o tych na głowę nie wspominam na szczęście przy sparingach rzadko je kopie bo jeszcze są za wolne, ale pracuje nad tym. Zresztą sam dobrze wiesz jak ciężko jest przy sparingu kopnąć wysokie na głowę poprawnie technicznie i siłowo jednocześnie. Nawet zawodowcy z tym nie szleją;] chyba że tajowie ale to inna bajka.
Przy samym rozciąganiu zatrzymałem się w martwym punkcie...nie ma dramatu ale progresu prawie zero. ciężko jednak masę rozciągać.

Hmm może tam przykład pewnego człowieka, który niemożliwym pokazuje możliwe:) myślę jednak, że wyjątek potwierdza regułę
i są to grube lata treningów, wyrzeczeń itd...
http://www.youtube.com/watch?v=llWH7x3y-bc
jednak jak widać, kulturystyka to jego główna pasja, zajęcie co równa się zawody:)
akrobatyka i sztuki walki to jego hobby, należy do teamu Ryouko, od pewnego czasu dość znaczący team
jeżeli chodzi o show/telewizje/kaskaderkę:)
chciałem jednak tylko pokazać, jak zwrócił uwagę devil na rozciąganie, że jest to możliwe, nie wiem jak u Ciebie devil,
ale mnie osobiście tacy ludzie motywują:)
co do kopnięć... powiem Ci tylko jedno w skrócie, AŁA:):P
moja pachwiny = jedna wielka masakra, mam z nimi problem od zawsze, odkąd zacząłem trenować akrobatykę, potem sztuki walki (WuShu, Shotokan, Ninjitsu) nic profesjonalnie oczywiście, część z trenerami, cześć na własną rękę (tutaj Ninjitsu), niestety na moje nieszczęście... nie ma u mnie sekcji tego stylu, a myślę, że dopiero w nim bym się odnalazł porządnie:) ale nie o tym mowa...
no i po siłownie... szpagatu niestety już nie zrobię:( a kiedyś stawałem w progu drzwi, jedna noga w górę o próg bez problemu...
ale devil myślę, że to jest ponownie do osiągnięcia:)
co do tajów, respekt za ciosy z kolan... mordercze, niespodziewane i zaje*** skuteczne jeżeli chodzi o ulicę, bo nikt się nie spodziewa, że nagle wyskoczysz z kolanem w górę... mam znajomego który kolanami wjeżdża w klatę przeciwnikom, nie powiem... cholernie efektowne...

Jak dla mnie takie wywijanie na scenie jest co najmniej śmieszne ale to już moje zdanie

Macie jeszcze takiego akrobatę:
http://www.youtube.com/watch?v=vE7VhOYc ... re=related

no temu to akurat daleko do Havoka pod względem rozciągania i akrobatyki:)
wiesz dla kogoś może być śmieszne, ale swoje osiągnięcia ma:) kulturysta robiący szpagat na scenie, twistery, flipy itd. to niecodzienny widok:) także wrażenie na pewno na żywo robi dość duże:) zwłaszcza jeżeli chodzi o część pokazu przygotowaną przez siebie,
drugiej takiej pokazówki nie będzie:) myślę, że na zawodach kulturystycznych potrzebne jest takie "show", według mnie to kolejny krok ku DOBREJ kulturystyce, lepszy rozciągnięty i kreatywny kulturysta, niż dzisiejsze przerośnięte świnie na scenie, które padają przez przedawkowanie sokiem, przez swoje ego wielkości....

nie lubię się bić i robię to tylko w ostateczności. na szczęście rzadko mi się to zdarza. ostatnio pod koniec lata. wracałem z dziewczyną i kolegą z imprezy i koleś podszedł do nas, przywitał się z kolegą, mi ręki nie podał i coś do mnie sapał. potem obraził moją dziewczynę i mu pocisnąłem, a on chciał sie bić. ja mu z 5 razy mówiłem że nie chcę, no to od nazwał mnie kurwą. moja reakcja:

kop w klatę (za wysoki żeby go w głowe kopnąć) i 2 bomby na ryj. on padł na ziemie. więc dostał 5 bomb z prawej ręki a jak zasłonił dłońmi twarz, to dostał na głowę kilka kolanek. długo leżał a jak wstał to miał całą twarz we krwi. dosłownie całą.

jak lezał to mu przypomniałem jak kiedyś, kilka lat temu w 5ciu a on jako głowny prowider napadli na mnie i kolegę tak pijanych że ledwo szliśmy do domu i nas skopali. powiedziałem: jak się teraz czujesz szmato?

nie pierdoliłem się z nim tak jak oni nie pierdolili się z nami, walili w tył głowy i kopali pijanych leżących, mój kolega stracił zęba

to był odwet

nie mam pytań, haha