Zakręcony dzień dziś. Nie dość, że trening wymieszany, to jeszcze o mało co BCAA mnie nie udusiło. Nigdy więcej nie posłucham rad Kwacha i Diablo odnośnie brania do buzi prochu i popijania go wodą - no way!
Rozgrzewkowe 5 minut na bieżni.
1. Seria split bulgarian squat (na każdą nogę): 8x10kg, po czym... przysiady ze sztangą na maszynie Smitha: 8x10kg + 8x15kg + 8x20kg (nigdy wcześnie takich siadów nie robiłam).
2. Martwy ciąg na prostych nogach: 10x10kg + 10x15kg + 10x20kg + 10x25kg
3. Pompki na piłce: 3 serie po 15 powtórzeń
4. Wiosłowanie sztangą prostą podchwytem: 10x15kg + 10x20kg + 10x25kg + 10x25kg
5. Wyciskanie sztangielki siedząc: 10x5kg + 10x6kg + 10x7kg
6. Unoszenie sztangielek bokiem stojąc: 25x2kg + 25x3kg
7. Zottman Curl: 12x5kg + 12x6kg + 12x6kg
8. Brzuszki na maszynie (sala do brzuchów była zajęta, bo się jakaś grupka brzuchowała pół godziny): 20x25kg + 20x30kg + 20x35kg
9. Wspięcia na palce ze sztangą na barkach na maszynie Smitha: 15x10kg + 15x20kg + 15x30kg
Rozciąganie + pół godziny interwałów na bieżni.