chunga napisał:przede wszystkim objętością treningu inaczej organizm sie regeneruje ,trzeba trenowac cięzko owszem ,ale nie mozna ślepo naśladowac zawodowca ,który jest pojemnikiem na sterydy( to wiadomo),żyje w innym swiecie ma lepsze genetyke , cały czas kręci sie w okół niego sztab lekarzy,masażystów i specjalistów ,je trenuje i śpi.Przeciętny Kowalski nie jest w stanie podołac takiemu treningowi ,a jezeli juz to na pewno skończy sie to tylko wczesniej i pózniej przetrenowaniem i brakiem postępów.Przetrenujesz sie i organizm zacznie wydzielac szkodliwe hormony,np kortyzol ,ktory spowoduje zahamowanie wydzielania naturalnego testosteronu co spowoduje brak wzrostu masy mięśniowej, a nawet jej rozpad.Mówiąc najprościej koksiarz szybciej się regeneruje .
Dokładnie!
Do tego warto dodać kilka istotnych kwestii:
- dostarczanie testosteronu polepsza samopoczucie [przez co trening jest przyjemniejszy, nie trzeba walczyć "samemu ze sobą" żeby wykonać jeszcze serię ciężkich siadów]
- środki dopingujące zwiększają pewność siebie [człowiek pewny siebie jest bardziej skupiony na treningu i psychicznie jest w stanie lepiej do wszystkiego podejść]
- jak wiadomo również środki androgenno-anabolicznie powodują hipertrofię mięśniową [zwiększenie objętości włókien mięśniowych] przez co efekty przybierania "masy" są szybsze [o to w tej "zabawce" chodzi]
- przyspieszają regenerację [nadbudowę] włókien mięśniowych
- przyspieszają regenerację połączeń nerwowych [nast. trening danej partii jest możliwy wcześniej niż u osoby "czystej", co skutkuje szybszym osiągnięciem celu]
...
Można było by wymieniać jeszcze wiele. Podałem najważniejsze.
Z powyższego wynika, że trening osoby "na bombie" może być intensywniejszy, "mocniejszy", większy objętościowo, oraz może trenować częściej i efekty będą widoczne. I nie chodzi tu o zdolności psychiczne [bo są ludzie bardzo zacięci] tylko o możliwości biologiczne organizmu, których osoba ćwicząca "na sucho" nie jest w stanie przeskoczyć.