Nie będę się tu wdawał w szczegóły i cytaty, ale chodzi mi o takie zjawiska jak faszerowanie kurczaków antybiotykami, sterydami i inne współczesne metody na szybkie zyski w branży spożywczej. Po przeczytaniu takich tekstów człowiek mocno się zastanawia co jeść (albo skąd brać to co się chce jeść) ?
Jakie macie na ten temat pomysły. Jak się zdrowo żywić w kontekście takich praktyk, skąd brać "surowce"?
Wiadomo - sprawdzone źródła, małe ryneczki kontra TESCO

A może nie warto panikować albo reagować, bo to bzdury są... albo jak Polak zechce to i tak Cię przerobi... ?
PS.
Już za kilka miesięcy w sprzedaży świecące tuńczyki z Japonii! Ktoś napisze, że do nas trafiają tuńczyki z innych rejonów - wiadomo...
